Po tak długiej
nieobecności jestem Wam winna kilka słów więcej niż zwykle. Muszę przyznać, że
głównym powodem mojego zniknięcia było to, że całkiem straciłam motywacje do
blogowania. Blokadą były pytania typu: Czy nadal jest sens to robić? Czy jest ktoś,
kto chce to widzieć?
Mimo to, sesje
nadal organizowałam, wymyślałam i robiłam. Mam już za dużo materiału, żeby
kurzył mi się na dysku, ale nadal nie jestem przekonana sensu tego wszystkiego.
Problem tkwi chyba w tym, że zdjęcia robię dla samego procesu tworzenia, a nie z
myślą o dodaniu kolejnego posta. Może więc mój blog powinien być bardziej o
sztuce i kreatywności, a nie samej modzie?
Jeżeli chodzi o
sesje, to efekt współpracy z tajemniczymi, ale niezastąpionymi Chimerynami.
Dziewczyny stworzyły nastrój całkowitej swobody, mimo że byłam w starej sukience, bez podkładu i innych zakrywaczy. Jedno jednak muszę przyznać – nic nie dodaje tak pewności siebie jak czerwona szminka (MAC – Chili).
Dziewczyny stworzyły nastrój całkowitej swobody, mimo że byłam w starej sukience, bez podkładu i innych zakrywaczy. Jedno jednak muszę przyznać – nic nie dodaje tak pewności siebie jak czerwona szminka (MAC – Chili).
„Jeśli jesteś
smutna nałóż więcej szminki i atakuj” – Coco Chanel
Cudowne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
BLOG
INSTAGRAM
Świetna sesja ♥️
OdpowiedzUsuń